Olga Tokarczuk,

Podróż ludzi Księgi

  • Podróż ludzi Księgi

Книга доступно после регистрации.

Название книги: Podróż ludzi Księgi
Автор: Olga Tokarczuk,
Год издания: 1970
Страницы: Не известно
Podróż ludzi księgi pozwoliła Oldze Tokarczuk z pełnym blaskiem wejść na polską scenę literacką i zasiąść w gronie tych najlepszych. Jej pierwszą książkę przeczytało wielu Polaków. Bywa, że debiuty są dziełem rozpoczynającym, ale jednocześnie i wieńczącym karierę początkującego pisarza. Wszystkie najcenniejsze myśli, spostrzeżenia zostaną wyczerpane przy pierwszej książce i autor, z braku nowych pomysłów i natchnienia musi poprzestać na tej jednej, nie zaspokajając tym samym głodu czytelników. Olga Tokarczuk nie pozostawiła nas na pastwę losu. Wciąż podsuwa nam co smaczniejsze kąski, nie „żywi” byle czym, raczy nasze „żołądki” wyrafinowaną treścią swoich książek. Nie zawsze słodką, czasem kwaśną i cierpką, ale zawsze pozwalającą uchylić rąbka tajemnicy świata. Jej myśli z całą mocą kiełkują, wciąż świeże i cudowne. Twierdzi, że czasem „lepiej rozumieć mowę zimowego wiatru i słyszeć bolesny krzyk pękających na wiosnę nasion niż ślizgać się po powierzchni mądrości liter” Ślizga się z pełną gracją i jak dotąd jeszcze się nie pośliznęła. Swymi zręcznymi palcami formuje słowa niczym plastelinowe ludziki. W Podróży przedstawia nam świat magii, tajemnic, nieodgadnionych zagadek, a jednocześnie świat codzienny, ten, który znamy czasem nawet o tym nie wiedząc. Wnikliwszych pewnie zainteresują fragmenty odnośnie semantyki wędrówki, przemijalności, snów Weroniki czy też Markizowych luster. W rozmowie z Jarosławem Klejnockim i Jerzym Sosnowskim – krytykami literackimi, Olga Tokarczuk powiedziała „Dla mnie proces tworzenia jest procesem tajemniczym. Wiele razy o tym mówiłam. W momencie, kiedy powstaje pomysł postaci, splotu wydarzeń itd., naprawdę nie obchodzi mnie, kto to będzie czytał i co powie na ten temat.” A jednak ludzie mówią i to sporo. Jedni są pełni entuzjazmu i wyrażają zachwyt dla jej talentu pisarskiego, inni, całkiem odmiennego zdania, są wręcz zniesmaczeni. Ludzie preferują różne gatunki literatury, dlatego też niekoniecznie proza Tokarczuk musi podobać się wszystkim – to zrozumiałe. Wielu jest jednak takich, dla których jej utwory stanowią swoiste źródło inspiracji i podłoże wielu ognistych dyskusji odnośnie życia, człowieka i jego miejsca w świecie. Doskonałym przykładem mogę być chociażby ja, Kraina pełna barw, owiana mgiełką tajemniczości zapraszała do siebie. Nie można było się długo opierać i nie wsiąść z Markizem i Weroniką do bryczki. Stworzeni przez pisarkę bohaterowie, pełni sprzeczności, a jednocześnie podobieństw, przyciągali jak magnes. Przepełniona namiętnością miłości Weronika, inteligentny Markiz i towarzyszący im chłopiec imieniem Gauche, różnili się od siebie diametralnie – pochodzeniem, wykształceniem, światopoglądami, a jednak inspirowani wspólną chęcią poznania razem wyruszyli, aby zrealizować swoje marzenie. Łatwo było się pokusić i udać z nimi w podróż po tytułową księgę. Czy jednak sama księga pełni tu najważniejszą rolę? Myślę, że niekoniecznie. Nie tyle cel podróży, co sama podróż, droga do tego celu stanowi najistotniejszą wartość. „Podróżujący ludzie stają się mądrzejsi nie tylko dlatego, że wciąż doświadczają nowych widoków i zdarzeń, ale przez to, że sami dla siebie stają się mijanym pejzażem, na który można popatrzeć z kojącego dystansu.” Jak to się zwykło mawiać – podróże kształcą. Niewątpliwie to prawda, ale czy wszyscy potrafimy wyłowić płynącą z nich naukę? Z tym nie mogę się zgodzić. Doskonałym przykładem jest Markiz. Jego, jak twierdził – ukochana Weronika, zmarła w czasie drogi. Dlaczego? Dlatego, że Markiz zaślepiony chęcią odnalezienia księgi, zapomniał o otaczającym go świecie. Gdyby nieco zwolnił, poświęcił Weronice trochę swojej uwagi, dziewczyna być może by przeżyła. Co stało się z samym organizatorem wyprawy – Markizem? Dlaczego będąc już tak blisko, prawie sięgając po księgę, w efekcie nie dotknął jej nawet palcem – nie będę zdradzać. Zaślepienie, naiwność, albo ruda kobieta, która podobno jak czarny kot przebiegający drogę przynosi nieszczęście, być może doprowadziła do tego, że podróż skończyła się tak a nie inaczej. Czy Markiz był postacią negatywną? W żadnym wypadku nie. Był tylko człowiekiem. Tak jak każdy z nas błądził, szkoda tylko, że na naprawienie błędów było już za późno. Miejmy nadzieję, że w naszym przypadku tak nie będzie.